4.02.2015

nailed it !

     

What’s today? Nail madness. Typical feminine topic, obviously, but versatile enough to bring it up once again. Pastels, white, classic black. Subdued colours, subtle ornamentation. Almond, oval or squoval nails. Everyone of us dreams about beautiful and well-groomed hands, which should be our showcase. Perfectly painted nails not only give us charm but also give the impression of higher elegance and self-confidence. I’m writing those awful obviousness as if from some guides such as „How to go out to people and not cry” … what a shame. Instead of sentimentalizing over the boring theory - I’ll introduce you to 3 golden rules, which will help you to differ well-painted nails from a cracow pigeon’s puke.

1. Never (Never ever) paint over chipped nail polish (a magical thing called by white girls a nail polish remover is available in every shop and costs only 1,40zł)


2. Avoid painting your nails in a bright colour if you don’t have removed cuticles - the excess of pigment is likely to settle on them, which looks, frankly speaking, unsightly and „hick”. 


3. Don’t overdo the growing of nails. There is nothing worse than falcon claws, which don’t let you open freely your bag and scare people away. On the other hand they would help you at night, in some dark, narrow street full of suspicious men in place of a pepper spray (anyway, with those nails, you wouldn’t be able to take it out of your pocket so whatever). I’m quite sure, that they would work better than a machete. However, for your every day routine I suggest a careful length which is safe for all of us.




  Co Was dzisiaj czeka? Paznokciowe szaleństwo. Typowo kobiecy temat, owszem, ale na tyle uniwersalny, aby po raz kolejny go poruszyć. Pastele, biel, klasyczna czerń. Stonowane kolory, subtelne ozdoby. Wypiłowane na migdał, półokrągło lub w  delikatny prostokąt. Każda z nas marzy o pięknych i zadbanych dłoniach, które winny być naszą wizytówką. Perfekcyjnie pomalowane paznokcie nie tylko dodają uroku, ale także sprawiają wrażenie większej elegancji i pewności siebie. Piszę takie wstrętne oczywistości rodem z poradników "Jak wyjść z domu do ludzi i się nie rozpłakać",że aż wstyd. Zamiast rozczulania się nad nudną teorią - 3 złote zasady, które pomogą Wam odróżnić dobrze pomalowane paznokcie od wymiocin krakowskiego gołębia.

1. Nigdy (ale to PRZEnigdy) nie nakładaj lakieru na stare warstwy. (magiczna rzecz nazywana przez białogłowe zmywaczem czai się w każdym sklepie, w dziale kosmetyków już od 1,40zł)

2. Unikaj malowania paznokci jasnym lakierem, jeśli nie masz dokładnie usuniętych skórek -nadmiar pigmentu lubi się na nich osadzać, co wygląda lekko mówiąc nieestetycznie i "wieśniacko"

3. Nie przesadzaj z zapuszczaniem płytki paznokcia. Nie ma nic gorszego, niż szpony sokoła, które nie są w stanie otworzyć swobodnie torebki i straszą ludzi w tramwaju. Co prawda przydadzą Ci się w nocy, w wąskiej, ciemnej ulicy pełnej podejrzanych typów, zamiast gazu pieprzowego.( którego z takim asortymentem i tak nie dasz rady wyciągnąć na czas z kieszeni:)). Jestem pewna,że zadziałają lepiej, niż maczeta. Jednak na co dzień, proponuję ostrożną długość, które nie zrobi nikomu krzywdy.



















Finally my wonders

A na koniec moje maleństwa:


4 komentarze: